Od kiedy pisałam post o obręczach z piramidy, wszędzie walają się u nas tasiemki, a Melania uwielbia bawić się tymi obręczami z tasiemkami. Nie wiem jak Wasze dzieci, ale ona uwielbia bawić się wszystkim, co zabawką tak naprawdę nie jest. Często też bywa tak, że najatrakcyjniejszym elementem zabawki jest metka (ba! nawet pudełko na zabawki jest fajne bo ma metkę). Postanowiłam zrobić jej więcej "nowych" zabawek, tym bardziej, że radocha jest wielka. Zobaczcie sami!
Czego potrzebujemy?
Wszystkiego, co będzie stanowiło bezpieczną zabawkę dla dziecka (drewniane/kauczukowe/wodne gryzaki, grzechotki, opaski, gumki sprężynki, podkładki na stół itp), tasiemek/sznurków/kawałków materiału, nożyczek i zapalniczki, aby opalić końcówki tasiemek (to konieczne, inaczej tasiemki będą się strzępiły i jest ryzyko, że dziecko zrobi sobie krzywdę tymi nitkami, które będą się od nich odrywały).
Po "zatasiemkowaniu" wygląda to np. tak
Zabawa tasiemkami o różnych fakturach to świetne ćwiczenie dla małych paluszków, dająca masę doznań sensorycznych.
Przy użyciu gumek do włosów (najlepiej sprężynek) i tasiemek, możemy zrobić też zabawki, które mają zachęcać dziecko do zabawy swoimi rączkami i stópkami.
Przyznaję, że mamy takie zapinane na rzepy, ale Mela nigdy nie była nimi zainteresowana. Zupełnie inaczej jest z tymi, które zrobiłyśmy same. Zobaczcie, jej radość to chyba najlepsza reklama :)
To prawda metki są najciekawsze :D Świetny pomysł z tymi tasiemkami, ale moje półtora roczne dziecko chyba jest już na to za duże :) Za to uwielbia zabierać portfel i wyciągać wszystkie karty :D
OdpowiedzUsuń